Inwestycja w startup zawsze będzie niewiadomą

Andrzej Targosz

Inwestor zawsze kupuje pewną niewiadomą. W Polsce przyjęło się jeszcze, że inwestowanie to gra zbyt ryzykowna. Próbuję w nią jednak grać. Najlepszą inwestycją są dla mnie startupy odrzucone przez inne VC, które nie rozumiały stojącej za nimi technologii.

Kiedyś pracowałem w polskim oddziale globalnej firmy technologicznej. Produkowała hardware, miała silną markę i gigantyczne zyski. Ale spotkanie po spotkaniu, kwartał po kwartale widziałem jak błędne decyzje kierownictwa doprowadzają do braku innowacji. I w końcu do utraty tej przewagi technologicznej na rzecz małej firmy zarabiającej na oprogramowaniu oraz na podłączonych do niego reklamach. I nawet jeśli moja była firma dalej działa, to nie ma to znaczenia. Firma jest silna wtedy, kiedy ma potencjał do generowania zysków w przyszłości. A zyski osiągnie tym większe im większą ma przewagę nad konkurencją. Porównajcie wartość AirBnb oraz tradycyjnych globalnych sieci hotelowych. Wszystkie zatrudniają tysiące pracowników i zapewniają noclegi. A jednak AirBnB jest wyceniane wyżej niż Marriott, Hilton i Hyatt razem wzięte, mimo że te hotele przynoszą potężne zyski.

https://seekingalpha.com/article/4468431-airbnb-worth-more-than-marriott-hilton-and-hyatt-combined

Inwestorzy uznali, że Airbnb będzie potrafił przynosić monopolistyczne zyski w przyszłości, podczas gdy przewaga monopolistyczna Marriotta, Hiltona i Hyatta w postaci fizycznych hoteli zostanie zniwelowana. Nie potrzeba było skomplikowanej technologii. Wystarczyła prosta aplikacja, dostępność danych, wszystko zasypane dużą ilością pieniędzy inwestorów. Następstwem ery informacyjnej jest bowiem ułatwienie komunikacji. I to, że każdy monopol prędzej czy później się skończy. Taki proces wydarzy się też na przykład w telekomunikacji, tyle że za sprawą bardziej złożonej technologii.

 

Najlepszym źródłem trendu zanim ten się pojawi są VC, które nie rozumieją technologii

Tą technologią jest sieć 5G w modelu OpenRan, w który zainwestowałem. Wprowadzenie tej technologii pozwoli na dowolny wybór oferenta każdego z elementów sieci radiowej (RAN), a wręcz definiowanie ich programistycznie. Hardware będzie drugorzędny, wystarczy ten kupowany „z półki”. Zamiast kilku mocnych nadajników od dużych operatorów proponujemy sieć składającą się z ogromnej liczby nadajników małych. Oferują lepszą przepustowość, szybkość i dostępność. Model ten to rewolucja, nawet jeśli powyższy suchy opis tego nie oddaje.

Wyobraźmy sobie rolnictwo z czasów feudalnych. To czy można uprawiać pszenicę czy ziemniaki, na jakich działkach i jakimi siłami kontroluje kilku panów feudalnych. Chłopi pańszczyźniani są ich własnością, a bez ich siły roboczej niemożliwa jest uprawa na dużą skalę. Na wszystkich polach uprawiane jest to samo – rolnictwo jest hermetyczne i nieefektywne. I oto w krótkim czasie za sprawą postępu społecznego chłopi zyskują wolność gospodarowania, a dodatkowo rewolucja przemysłowa wyposaża ich w maszyny rolnicze: traktory, kombajny, ciągniki. Prawie każdy może wejść do gry i stać się farmerem. Rynek rolniczy rozkwita, pojawia się konkurencja, a ceny żywności spadają. Właśnie czegoś takiego oczekuję w telekomunikacji.

Pewnego dnia zaprzyjaźniony fundusz VC skierował do mnie startup, którego technologii i pomysłu na biznes nie rozumiał. Founder tego startupu wcześniej pracował dla globalnego operatora telco, a tym pomysłem był technologia 5G. Zdecydowałem się na inwestycję. Później spędziłem z nim dziesiątki godzin i wspólnie przebudowaliśmy model biznesowy. Dzisiaj ten startup buduje hardware i udostępnia swoją technologię innym operatorom. Docelowo chodzi jednak o pomoc w budowie sieci mniejszych operatorów. Szpital na przykład nie musi już kupować dla swoich pacjentów łącza od jakiegoś operatora telekomunikacyjnego. Sam może zostać operatorem. W tym modelu infrastruktura nie jest istotna. Fizyczne elementy sieci i tak od dawna zależą od software’u. Dzięki temu właścicielem takiego nadajnika może być w zasadzie każdy. Demokratyzacja telekomunikacji oznacza powstanie zupełnie nowego, globalnego rynku.

 

Pouczająca rewolucja iPhone'a

Przesłanką, która skłoniła mnie do wiary w OpenRan jest to, co się wydarzyło w aplikacjach dzięki iPhone’owi. Apple osiągnął wtedy taki sukces bo miał silną markę, spójne kampanie reklamowe, minimalistyczny design i popularność medialną Steve'a Jobsa. Prawda? Nieprawda.

Podstawy tego sukcesu są dużo głębiej. Apple zrobił rewolucję bo przełamał monopol operatorów. Wcześniej aplikacje były dostarczane po jakimś WAP-ie i były domeną operatorów. To operator udostępniał dodatkowe atrakcyjne rzeczy na twoim telefonie i pilnował jak źrenicy oka, żeby nikt inny bez jego kontroli tam nie wszedł.
Współpraca z autorami aplikacji polegała na tym, że operator kupował od nich aplikacje i sam udostępniał je klientom. Tak budował swój pipeline. iPhone to złamał. Był na tyle atrakcyjny, że istotni operatorzy w Stanach go chcieli nawet godząc się na to, że sklep z aplikacjami będzie własnością Apple. Tysiące deweloperów pisało oprogramowanie na urządzenia Apple'a, gdyż mają je miliony użytkowników. Przykładów jest więcej. Ten sam model Google powtórzył w Androidzie, a wcześniej wykosił Microsoft w różnych obszarach dzięki upublicznieniu dostępu do software’u.

Na razie infrastruktura telekomunikacyjna jest jeszcze jest broniona wysokim murem i zdominowana przez dużych graczy. Sprzedawana jako monolit przez firmy typu Ericsson, Nokia, Lucent, Huawei. Takie rozwiązania oczekują premium price bez żadnego uzasadnienia merytorycznego. Kiedyś się mówiło, że oferują lepszą jakość. To nieprawda – już od dłuższego czasu oferują nieelastyczne rozwiązania o dużych kosztach. Na rynku software’owym i serwerów pokazał to Google, używając sprzętu z półki (off the shelf) i dostarczając niezawodność dużo lepszą niż ktokolwiek inny.

Znajdujemy się więc w analogicznym miejscu, w które weszli producenci aplikacji na telefony. Nie wymagało to dodatkowych działań administracyjnych, bo cała infrastruktura była już na to gotowa. W obecnej rewolucji jest podobnie. Są już nawet przepisy unijne mówiące o tym, na jakich zasadach operator dominujący musi udostępniać swoją infrastrukturę innym.

 

W związku ze zmianą pojawiają się zupełnie nowe modele biznesowe

Wyobraź sobie, że np. w centrach handlowych czy małych gminach zamiast routerów WiFi od dużych operatorów, podmiot taki może być dla siebie operatorem. Stawia swoją infrastrukturę, koszty szybko się zwracają i jeszcze może na tym zarabiać.

Działasz na infrastrukturze spółki, więc jest to dużo tańsze niż oferty operatorów telekomunikacyjnych. Oni pompują ceny, bo muszą utrzymać set tysięczne operacje, żeby zarobić. Mogą to zrobić bo mają monopol w postaci bariery wejścia, niczym wspomniani feudalni panowie. Wtedy żeby stać się jednym z nich trzeba było otrzymać tytuł szlachecki od króla i zgromadzić dużo ziemi, wiosek i armię chłopów.

Dzisiaj podobnie jak przedsiębiorcy rolnicy, którzy weszli w miejsce feudalnych gospodarstw, także mali operatorzy mogą wejść w miejsce, które jest dla nich optymalne. Jest dużo tańsze, bo nie ma monopolu dużych operatorów. Tu właśnie kryje się gigantyczna przewaga.

 

Na koniec: warto liczyć na łut szczęścia

Każdy trend potrzebuje trochę szczęścia. Udało mi się dzięki temu, że Donald Trump wyrzucił Huawei z USA i Europy. Powstała luka na rynku, w którą mógł wejść OpenRan.

menu